1. Jak długo pracuje Pan w Laktopolu?
Marcin Dębowski:
Pracę rozpocząłem w 2007 roku, czyli od 17 lat jestem pracownikiem Laktopolu. Jest to moja pierwsza praca i uśmiecham się na myśl o tej cyfrze, bo zdaje się że to dużo, ale tak naprawdę to chwila. Nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął.
2. Jak wyglądała Pana ścieżka kariery w Laktopolu?
Marcin Dębowski:
Pierwszym stanowiskiem które zajmowałem, była obsługa instalacji wyparno-suszarniczej. Po półtora roku rozpoczęły się rozruchy nowej dużej wieży CDI. To był bardzo intensywny, a jednocześnie pełen wyzwań czas. Od 2012 objąłem stanowisko brygadzisty w nowo wybudowanej proszkowni. Po dwóch kolejnych latach awansowałem na kierownika zmianowego. Kompletnie inny czas, do nabytej wiedzy doszło zarządzanie dużym zespołem ludzi i nadzór nad parametrami pracy wyparek. Od 2015 otrzymałem stanowisko zastępcy kierownika produkcji, pełniąc jednocześnie funkcję zmianowego. Później to stanowisko rozgraniczono. W roku 2019 zostałem mianowany na kierownika produkcji, a moim zastępcą został Mariusz Suchos, który obecnie pełni moje stare obowiązki jako kierownik produkcji i „wychowuje”’ swojego godnego zastępcę.
No i przyszedł rok 2024, od maja tego roku pełnię rolę dyrektora zakładu.
Decyzja jedna z najtrudniejszych w moim życiu, gdyż to produkcja była zawsze tym, co mnie pozytywnie nakręcało. Mimo wszelkich obaw postanowiłem zaufać Prezesowi Olgierdowi Meysztowiczowi i Olgierdowi Juniorowi, z którym od lat wspólnie pracowaliśmy na produkcji oraz naszemu dyrektorowi Lechowi Antonowiczowi. Podjąłem „męską” decyzję, aby zmierzyć się z nowymi wyzwaniami.
3. Co najbardziej lubi Pan w swojej pracy?
Marcin Dębowski:
Praca w Laktopolu na każdym szczeblu organizacyjnym wymaga szybkości działania i podejmowania decyzji. Wysoki poziom adrenaliny nie pozwala patrzeć na zegarek. To na pewno cenię w tej pracy – nie ma stagnacji, jest ciągła burza mózgów, nieustannie coś się dzieje.
Mając za sobą 17 lat pracy w pionie produkcyjnym, nigdy bym nie podejrzewał, że dział administracyjny, a tym bardziej „dyrektorski”, będzie równie intensywny, czasochłonny i będzie wymagał wyższego poziomu „akrobacji umysłowych”. Patrząc teraz z tej drugiej strony wszystko wygląda inaczej.
Przyjemność a zarazem satysfakcję sprawia mi przyjmowanie gości. Przez te kilkanaście lat przewinęło się u nas mnóstwo różnorodnych kultur, narodowości. To niebywałe doświadczenie. Nie każdy wie, jak indywidualnie trzeba podejść do klientów spoza Europy. Zarówno sprawy językowe jak i wymagania związane z uszanowaniem obyczajów danej narodowości są kluczowe. Aktualnie lista osób, firm, urzędów z całego świata wydłużyła się ekstremalnie.
Prócz powyższych oczywiście i przede wszystkim ważny jest zespół pracowników. Tu pracują naprawdę wspaniali ludzie z zasadami. Dzięki nim chodzenie do pracy sprawia przyjemność.
4. Co lubi Pan robić, kiedy nie pracuje?
Marcin Dębowski:
A czy w mleczarstwie można nie pracować? Dużą część życia prywatnego zajmują sprawy służbowe. Aczkolwiek w wolnej chwili z przyjemnością jeżdżę rowerem, spotykam z przyjaciółmi i rodziną, czy też sięgam po dobre książki historyczne. Jestem też wiernym kibicem Formuły 1.
5. Jak widzi Pan firmę Laktopol za 10 lat?
Marcin Dębowski:
Mamy nieskończony apetyt na rozwijanie swoich możliwości eksportowych. Tworzymy nowe produkty, ale dbamy też o utrzymanie niezmiennej wysokiej jakości naszych znanych brandów. Mamy wiele planów na nowe inwestycje. Jestem przekonany, że za 10 lat będziemy jeszcze bardziej widoczni na mapie świata, bo poszerzamy nieustannie zakres eksportu. Jeśli chodzi o mnie, chciałbym tu być, widzieć i cieszyć się ekspansją naszych towarów o kolejne egzotyczne zakątki świata.